Cień
Musiałyśmy wrócić do domu, przebrać się i umyć, a kiedy skończyłyśmy, mama zerknęła na zegarek i złapała się za głowę.
Była już prawie ósma, a ja nie chciałam się spóźnić, bo cały tydzień byłam chora i strasznie stęskniłam się za Klaudią, moją najlepszą koleżanką, więc kiedy wyszłyśmy wreszcie z domu, z żalem omijałam większe kałuże. Ale miałam nadzieję, że po drugim śniadaniu pani Marzenka zabierze nas na spacer i wtedy moje kaloszowe żaby będą miały okazję, żeby sobie popływać.