Tajemnica znikających ciasteczek
wciąż leżała na talerzyku nietknięta. Na placu zabaw było kilka osób, ale żadna z nich nie wyglądała, jakby zamierzała zjeść ciasteczko.
– Co robicie? – zapytał nagle Filip.
– Ciiiiicho… – szepnęłyśmy jednocześnie. – Polujemy na pożeracza ciasteczek.
I szeptem opowiedziałyśmy chłopcom o znikającym
ciastku.
– Kółka, kółka! – zawołał mój brat ochrypłym głosem.
Przyłożyłam palec do ust.
– Kółka, kółka, kółka – powtarzał ciągle.
– Zepsuje całą zabawę. Przestraszy pożeracza. O co mu chodzi? – zapytała Ola.
– Sama nie wiem. Czasami go nie rozumiem.
Masz ogromnie konkretne zainteresowania. Super blog.
Jako dziadek niezmiernie lubię czytać Waszego bloga.
Nadzwyczaj interesujący tekst! Pozdrawiam ciepło
Niezwykle wciągający artykuł. Od razu widać, że doskonale orientujesz się w tym temacie.
Witam. Można zauważyć w tym coś fascynującego. Ściskam!
Komentarz ułożony dobrymi powiedzeniami. Nie żałuje przeznaczonego czasu na relaks.